|
Kati
|
|
Silver Tongue
Dołączył: 08 Wrz 2005
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 22:22, 10 Paź 2005 Temat postu: |
|
Uuuh... Wręczam wam kolejną porcję tekstów. Jeśli kiedyś będę miała okazję porozmawiać z autorem, to go chyba zbesztam...
...O Ciszy
Ona tworzy prawdziwie najpiękniejszą muzykę
Wszystko co może dać
Jest wszędzie, ukrywa słuchacza
Bez niej nie mógłbym żyć
...Cisza
Uczulenie na sieć
Mamy tylko jedną świecę
By wypalić ją do cna
Nie ważne co mówią
Jeśli żyjesz jak człowiek, przetrwasz w swoich opowieściach
By wściekać się i biec jak głupiec
Nie trzeba ci mózgu, twojego najlepszego narzędzia
Bądź czujny i, jak to mówią,
Żyj jak człowiek, w jedyny sposób jaki potrafisz
Pozwalasz linii telefonicznej, by przyniosła ci
Życie, kłamstwa, marzenia
Nie dostrzegasz tego co pod spodem
Nagiej prawdy
Wpisujesz swoje imię w jednym szeregu
By otrzymać jutro w pigułce
Żyjesz w sztucznym śnie, ze swoją maszyną
To twój najwyższy cel
Myślisz, że masz już to wszystko
Wiedzę, władzę, umiejętność
Nawet nie pomyślisz, że możesz się mylić
Tak zbudowany jest mózg faceta
Pozwalasz linii telefonicznej, by przyniosła ci
Życie, kłamstwa, marzenia
Nie dostrzegasz tego co pod spodem
Nagiej prawdy
Jeśli żyjesz, umrzesz
Nie będziesz żył wiecznie, utkwiony w czasie
Odpływ i przypływ, pchnięcie i holowanie
Musisz się trzymać rzeczywistości, by ją znaleźć
Pozwalasz linii telefonicznej, by przyniosła ci
Życie, kłamstwa, marzenia
Nie dostrzegasz tego co pod spodem
Nagiej prawdy
Jeśli żyjesz, umrzesz
Nie będziesz żył wiecznie, utkwiony w czasie
Odpływ i przypływ, pchnięcie i holowanie
Musisz się trzymać rzeczywistości, by ją znaleźć
Kłamstwa wędrują szybko
Patrzę przez okno, widzę słońce na niebie, teraz,
nie jest dla mnie
Dawne historie, Czarna Księga Kłamstw bez ładu i składu
Bez sekretów, bez woali
Kolor zazdrości wisi nad tobą
Dlaczego nie uwierzysz, wciąż nie znasz mnie
Księgi prawdziwych historii, zwierciadła tragedii
Skruszone i blade
Jak zawsze
Te wieści wędrują szybko
Gdy idę przez śnieżne pustkowia, jak mogę ufać ścieżce, którą opuszczam
oddala sie za mną
Błagać o niewinność. To w naturze ludzkiej
zainstalowane w dziecku.
Życie może to zrobić na wiele sposobów - rzucić piachem w twarz
Ale jestem twoim mężczyzną, zrobię dla ciebie wszystko co mogę
Stoję na stacji i patrzę jak twój pociąg powoli znika
Jestem tylko skorupą człowieka, myślałem, że wiesz kim jestem...
Ale śmiało, obwiniaj głupca
Masz swoje wierzenia, które nie są prawdziwe
Nie żyłem życiem, o jakim myślałaś
Księgi prawdziwych historii, zwierciadła tragedii
Moje życie to nie gra
To wstyd, że kłamstwa wędrują tak szybko
Dlaczego utrzymujesz mnie w agonii?
"Księga prawdziwych historii"
Jak możesz nienawidzić i trzymać mnie w agonii?
"zwierciadło tragedii"
Nie skłamałem, nie oszukałem!
"Księga prawdziwych historii"
Co myślisz? Co widzisz, kiedy spojrzysz w...
"Zwierciadło tragedii"
Ja wciąż jestem twoim mężczyzną, zrobię dla ciebie wszystko co mogę
Księgi prawdziwych historii, zwierciadła tragedii
Moje życie to nie gra
Jak w przeszłości, te wieści szybko wędrują
Księgi prawdziwych historii, zwierciadła tragedii
Moje życie to nie gra
To wstyd, że kłamstwa wędrują tak szybko
Koniec tego rozdziału
[rozdział pierwszy]
Dałem ci swój czas
Dałem całe swoje życie
Dałem swoją miłość, co do centa
Mówili, że to... grzech.
Pamiętasz?
Czy wszystko poszło na marne...
[rozdział drugi]
Spojrzałem na światło, zasiadłem w twojej kopalni
Obietnice, które złożyli - powinienem dotrzymać?
Upewniam się, że już się nie spotkamy
Nie pamiętam
Swojej głębokiej obietnicy
Powiedz mi, że przeszłość nie umrze...
Powiedz, że stare kłamstwa są żywe
[rozdział trzeci]
Poprzez zaciemnione niebo, wędrowałem bez światła
Zatonąłem w studni umysłu
Zbyt głęboko, już się nie odnajdę
Nie pamiętam...
Jak mogłaś być tak próżna...
Powiedz mi, że przeszłość nie umrze...
Powiedz, że stare kłamstwa są żywe
Miłość, która wygasła tak dawno temu
Zabija mnie, to mnie podnieca...
[rozdział czwarty]
Masz nową miłość
I dobrze ci w niej
Nigdy nie życzyłem ci śmierci, jeszcze.
Możesz teraz mieć wszystko to, czego nie mogłem ci dać
Wyjżyj za okno "to ja"...
[rozdział piąty]
Przepraszam, że tu jestem
Nie wiem, czy powinnaś się bać
Szepczę ci w ucho
"Dlaczego on tu jest?"
[rozdział szósty]
Kiedy śpisz, kradnę ci kolczyk
zaświecę ci jedną świeczkę, w gniewie jaki noszę
Mówili, że cię nie znajdę, teraz jestem przy tobie
Nie jestem stabilny
Powinnaś już wiedzieć, że jesteś moja...
Powiedz mi, że przeszłość nie umrze...
Powiedz, że stare kłamstwa są żywe
Powiem ci, że przeszłość nie umrze...
Powiem ci, że stare kłamstwa są żywe
Miłość winna wygasnąć tak dawno temu
Zabij mnie, prosze, zabij, zanim
Powiem ci, że przeszłość nie umrze...
Czarna owca
Zakochany w dziewczynie, kwiecie zimy
Prymitywne dziecię, w zagajniku w głębi kraju
Ile razy serce przechodziło przez tarkę
Gdziekolwiek spojrzysz, tam bolesne wspomnienie
Śpiewa piosenkę miłosną, słowa obcego
Wyjący młynarz, nigdy jej nie spotka
Świątynia zła, Świątynia słabych
Nikt nie wie, jak źle się czuje
Późnonocna insynuacja, pokusa klucza
"Żyj z Czarną Owcą, żyj ze mną"
Szaleństwo, błogosławieństwo dla urodzonych, by cię nienawidzieć
Spalone żarem miłości, to takie okrutne
Wyjąc przez noc, do słońca północy
Służąc ludziom, co skazali cię w wiecznej nocy
O zaginionej piosence, słowach obcego
Wyjący młynarz, nigdy jej nie spotka
Kraj wolnych
Z cieni gwiazd
Wychodzi człowiek bez twarzy, z duszą w milion blizn
Zły Hrabia, Koniec Dni
Jest wiele sposobów, by
Wziąć pełną korzyść gdy nie widzimy
To sprawia, że żyjemy w pół-rzeczywistości
By chwycić się ziarna prawdy
Musimy sprawić by zobaczyli rozlew krwi, jaki sprawił
Dzielenie włosa to nie sposób
Woda i ogień
Wziąć pełną korzyść gdy nie widzimy
To sprawia, że żyjemy w pół-rzeczywistości
Mignięcie światła i już jest po nas
Nikt się nie zastanowi co zrobiliśmy
Nowe pokolenie obojętności, nowy krąg się zacznie
Póki nie spróbujemy naprawdę mocno
Gdy się obudzisz, czy był to sen
wszystkie te chore paradoksy na całym świecie
W międzyczasie Hrabia opuszcza
Kraj Wolnych
Wziąć pełną korzyść gdy nie widzimy
To sprawia, że żyjemy w pół-rzeczywistości
Bierze pełną korzyść gdy nie widzimy
On sprawia, że żyjemy w pół-rzeczywistości
Spada Ostatnia Kropla
Kiedy patrzę w twoje oczy
Wszystko inne się oddala
Po tych wszystkich latach, czy ja cię znam
Czy wierzyłem ślepo w twoją miłość, zbyt wiele razy
Powiedziałaś "hej, kochanie, przepraszam, ale już nie możemy razem być
Bo kocham kogoś innego"
Powiedz, co chcesz, żebym rzekł
Gdy mnie tak traktujesz
Oh kochałem cię, może
Mam nadzieję, że to minie
Oh, jakże co dzień cię pragnę
Wiem, że to pozostanie
Jesteś z siebie tak zadowolona
Zawsze gotowa na kolejny rajd
Kłamliwa, podle oszukująca, i tak cię kocham
Masz ciepłą i czułą diabelską duszę, jesteś tak zła
Słyszę jak mówisz: "Przepraszam, czy możemy znów być razem,
Już nie kocham tego kogoś"
Powiedz, co chcesz, żebym rzekł
Gdy mnie tak traktujesz
Oh kochałem cię, może
Mam nadzieję, że to minie
Oh, jakże co dzień cię pragnę
Powiedz mi dlaczego...
Odkryłem w tobie dziwkę
Czemu nie mogę ci odmówić
Czas pokaże, mam ostatnie słowo
Jeśli nie umiesz dostrzec problemu jaki mamy, pokój pełen ścian
Naczynie miłości nie jest suche, póki nie opadnie ostatnia kropla
W chwili gdy ustąpię, jesteś już gotowa na kolejny rajd
Idąc w chłodny wieczór bez bielizny
Płonie w tobie czerwone światło, widziałem ten blask
W każdym swoim śnie mówię: "Nie kocham cię"
Lecz każdego dnia mówię "tak"
Tyle razy zawróciłaś mi w głowie
Zmusiłaś bym cię kochał
A teraz...
Odkryłem w tobie dziwkę
Czemu nie mogę ci odmówić
Czas pokaże, mam ostatnie słowo
Jeśli nie umiesz dostrzec problemu jaki mamy, pokój pełen ścian
Naczynie miłości nie jest suche, póki nie opadnie ostatnia kropla
San Sebastian
Mogę zobaczyć swoje życie, krótki film przed oczami
Próbowałem odwrócić od niej wzrok, jak zawsze próbowałem
Słodycz w jej oczach, przebyłem milion mil
Jak mogłem się odwrócić od niej, najsłodszej istoty
Byłem ciekaw, marzyłem, czekałem na wskrzeszenie
Słońce San Sebastian ma dziś osiemnaście lat
Jest wszystkim o czym marzyłem, lecz teraz moje nieba chmurzą się
Dobrze, że poznałem ją, to sprawiło, że rozumiem
Że słońce San Sebastian jest dla mnie zbyt gorące
Zobacz co zrobiłem mojemu San Sebastian
Zmarnowałem wszystkie dziecięce marzenia, gapiąc się w słońce
Zawracam w czasie z moim marzeniem
Próbuję odnaleźć drogę spowrotem do życia
Paląca gorączka, krzyk w nocy, czekałem na wskrzeszenie
Słońce San Sebastian, oh, czemu nie mogę zostać
Jest wszystkim o czym marzyłem, lecz teraz moje nieba chmurzą się
Dobrze, że poznałem ją, to sprawiło, że rozumiem
Że słońce San Sebastian jest dla mnie zbyt gorące
Każdego dnia przez resztę życia
Żyję bez mojej miłości, mój Boże, muszę pozostać w cieniu
Kiedy będę stary i zszarzały, Przypomnę sobie ten dzień
Kiedy przyszła, ta doskonała kobieta i wysadziła mnie w powietrze
Byłem chętny, marzący, czekałem na wskrzeszenie
Ooo-ooo...
Czy to dobrze, że poznałem ją dokładnie, choć to sprawiło że rozumiem, iż
Słońce San Sebastian jest dla mnie za gorące (yeah)
Ooo-ooo...
Teraz żyję w odcieniach szarości, zaślubiony księżycowi
A słońce San Sebastian ogrzewa kogoś innego
Śpiew w Ciszy
Byłaś córeczką taty, miłą i słodką
Zawsze bez kłopotów, słonko mamusi
Małe dziecko, co nie dostrzegało
Nacisku od swych "przyjaciół"
To było zbyt wiele
Powoli zaczęła ćpać
Oferując lekarstwo na jej ból
Dając miłość i troskę
Nikt się nie przejmował, nikt się nie troszczył...
Delikatna jak róża na śniegu
Zjadała twoją siłę i pieniądze
Chodzisz w cieniu w dzień i w nocy
Nigdy nie dopuszczasz słońca w swoje oczy jak dawniej
Już nie możesz przestać brać
Czy widziałem iskrę w twoim oku
Czy był to ostatni błysk nadziei
Która umarła, nadziei która umarła
"Wybacz mi, Ojcze, mój codzienny grzech..."
Jak mogę ci wybaczyć, nigdy nie opuścić
Wiesz, że jak sobie pościelesz tak się wyśpisz
Niebo Emocji, Ocean Rozpaczy
Dziedziczka Wieczoru śpiewa w ciszy
"Potrzebuję teraz swego codziennego grzechu..."
Przez całe twoje życie modliłem się
By pokazać ci drogę światłą
A teraz już koniec
Jedna róża ku pamięci niewinności...
"Wiem, Ojcze, nie mogę wygrać..."
Nie przebaczę ci, nie opuszczę
Wiesz, że jak sobie pościelesz tak się wyśpisz
Jak mam wymazać twój ból i pomóc
Kiedy śmierć chce cię pocałować, i ty również chcesz...
Zorza polarna
(instrumentalny)
Tallulah
Pamiętasz jak patrzyliśmy jak słońce zachodzi w oddali
Powiedziałaś "To się nigdy nie skończy"
Wierzyłem w każde twoje słowo i ty chyba też wierzyłaś
Ale teraz mówisz "hej, przemyślmy to"
Bierzesz moją dłoń, przyciągasz do siebie, tak blisko
Czuję, że brak ci słów
Znalazłem dla ciebie jedno, pocałowałem w policzek, pożegnałem i odszedłem
Nie oglądaj się, bo płaczę
Pamiętam drobiazgi, o które tak rzadko dbasz
Powiedz mi dlaczego.
Nie wiem czemu to się skończyło
Pamiętam strzelanie do gwiazd, i spacer tamtej nocy
Mam nadzieję, że twoje życzenie się spełniło, moje mnie zdradziło
Puszczasz moją dłoń i udajesz uśmiech
Mam wrażenie, że nie wiesz co zrobić
Patrzę głęboko w twoje oczy, chwilę się waham...
Dlaczego płaczesz
Tallulah, łatwiej samotnie żyć, niż bać się, kiedy to się skończy
Tallulah, odnajdź słowa i mów do mnie teraz, oh, Tallulah,
To mogło być... niebo.
Widzę jak idziesz za rękę z długowłosym perkusistą zespołu
Zakochany w niej, tak się wydaje, tańczy z moją piękną królową
Nie śmiem powiedzieć ci nawet "cześć", wciąż przełykam pożegnanie
Ale wiem, że uczucie wciąż żyje - wciąż żyje
Straciłem raz cierpliwość, czy teraz mnie ukarzesz
Zawsze będę cię kochał, nieważne co zrobisz
Odzyskałbym ciebie, jeśli dałabyś mi szansę
Ale jedno musisz zrozumieć
Tallulah, łatwiej samotnie żyć, niż bać się, kiedy to się skończy
Tallulah, odnajdź słowa i mów do mnie teraz, oh, Tallulah,
To mogło być...
Wilk i Kruk
Daj mi życzenie, mój mistrzu
Zważ na mnie
Byłem lojalnym sługą
Szczerym i skromnym
Oddałem - co należało do mnie
Zarzuciłem chciwość
Moją samokontrolę
Zrozumiałem, muszę być sobą
Teraz jestem jak Judasz
Wstydzę się tego czym się stałem
Strach przed życiem noszę jak pierścień
By pławić się w twej łasce, zabiję króla
Mówisz, że jestem niepokonany
Nie mogę umrzeć,
Wiem, lecz mimo to
Słowa ranią mnie
Daj mi życzenie, mistrzu
O współczucie błagam
chciałbym być człowiekiem
...może kiedyś
[błaganie:] Daj mi odejść
Mistrzu, nienawidzę cię
Jak mogę przesypiać noce
Kiedy cały mój byt płacze
Próbowałem być jak inni
Otworzyłem duszę
Lecz to co miałem do zaoferowania
Zaowocowało obrzydzeniem
Zaczarowany mocą
Połechtany łaską
Jeden piękny czarny kwiat
Koniec rasy ludzkiej
Z dumą stawię czoła swej wierze
Król i Królowa leżą teraz w państwie
Strach przed życiem noszę jak pierścień
Pławię się w twej łasce, zabiłem króla
[błaganie:] Daj mi odejść
Mistrzu, nienawidzę cię
Jak mogę przesypiać noce
Kiedy cały mój byt płacze
Miałem koszmar
Wilk zjadał Kruka
Wnętrzności mojego życia na talerzu
Ja je zjadłem...
Zainteresowany tym co widzę
Próbuję przetestować Rorcharch na sobie
Czy widziałeś piękno
Kuszącej bestii
[błaganie:] Daj mi odejść
Mistrzu, nienawidzę cię
Jak mogę przesypiać noce
Kiedy cały mój byt płacze
Moc Jednostki
Ojcze zabiłem wiele aniołów
Myślę
Że pójdę teraz ku morzu
Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz
Proszę zacumuj
Moją pustą łódź na pirsie
Mogę obwiniać błękitną krew, która płynie w moich żyłach
Ale chyba zapominam, że wszyscy jesteśmy tacy sami
W blasku własnej nienawiści zasiałeś strach w wielu żywotach
Podjąłeś działanie myśląc, że wszystko jest zapisane w znakach
Nie wyleczysz uczucia płonącego głęboko w twoim rdzeniu
Zapadasz się, jak jaskinia, ujawniając bliznowate znaki życia
Matko, widziałem zbyt wiele, nienawidzę swojego życia
Zapomniałem wszystkie twoje słowa, uparte małe dziecko (anioł twego życia)
Muszę odnaleźć swój Eden, wrota, które opuściłem
Ale ból pozostanie
Nie odzyskam mocy.
Mam teraz czas by rozmyślać, samoświadomość, okrutna zbrodnia
Widziałem barwy zbyt jaskrawe, nie wiedząc, że jestem ślepy
Zabiłem człowieka, który zaryzykował i wypił zakazane wino
Mapa, którą narysowałem pokazuje, że byłem skończony, maszyna w zespole
Ojcze, widziałem zbyt wiele, nienawidzę swojego życia
Zapomniałem wszystkie twoje słowa, uparte małe dziecko (anioł twego życia)
Muszę odnaleźć swój Eden, wrota, które opuściłem
Ale ból pozostanie
Nie odzyskam mocy.
Matko, gdzie twój syn
Kiedy to się zaczęło
Kto był głupcem
Nikt nie narodził się sługą czy niewolnikiem
Kto powie jaki kolor ma deszcz
W świecie, w którym żyjemy, rzeczy powiedziane i wykonane
Mogą z łatwością zalać
Moc jednostki.
Żyć i pozwolić umrzeć
Dać nadzieję i odebrać życie
Czy po to tu jesteś?
Myśleć, że masz rację
Upewnić się, że nie uleci
To tworzenie występku nienawiści
W domach odważnych
W domach niewolników ziemi
Jesteśmy tacy sami
Potrzebuję wierzyć
Że jest więcej, niż można dostrzegać oczami
Wszystkie kolory tęczy
Nikt nie urodził się by zostać niewolnikiem
Przeszukaj przeszłość i zrzuć winę
Powiedz jaki kolor ma deszcz
Nikt nie urodził się by zostać mistrzem
W tym kraju żyjemy i umieramy
Wychwalaj jedność, wychwalaj kłamstwo
By zapleść sieć wokół oszusta
Potrzebujemy prawdziwego
Agenta
"Dzieci Abla, Dzieci Caina
Mogą żyć w harmonii, bez wstydu
Klucze, które wam daję, Święty Kraj
To sucha pustynia na twojej dłoni
Bez wody, mądrości przeszłości
Przeleci przez palce, szybko zapomniana
Gdy was opuszczam, jestem ślepcem
Ta ślepota jest błogosławieństwem,
Nadzieją ludzkości..."
Szanuj Pustkowie
Zima tutaj nie jest tak ostra jak mówią
Mamy naturę, tak, znamy drogę
Przystosowanie na łonie natury
Może dać ci poruszającą odpowiedź
Jeśli masz czas...
Pogwałć prawo natury, zobacz jak traci opanowanie
Pij wino ze strumienia
Masz czas, ona jest tu dla ciebie
Ułóż ognisko w bezpiecznym miejscu
Upewnij się, że je dobrze zgasiłeś
Czy widzisz ślad śmieci
Może nie, a to znak do naśladowania
Pogwałć prawo natury, zobacz jak traci opanowanie
Pij wino ze strumienia
Masz czas, ona jest tu dla ciebie
Wciąż jesteś numer jeden
Dziczy, moja duszo
Możemy mieć lub stracić wszystko
Szanuj dzicz, szanuj życie
Ratuj naturę dla swego nienarodzonego dziecka
Latem mamy noc bez nocy
Zimą ona ukrywa światło
Ponad górami, usłysz zew natury
Pragniesz tam ruszyć, Laponia, szaleństwo
Pogwałć prawo natury, zobacz jak traci opanowanie
Pij wino ze strumienia
Masz czas, ona jest tu dla ciebie
Wciąż jesteś numer jeden
Dziczy, moja duszo
Możemy mieć lub stracić wszystko
Szanuj dzicz, szanuj życie
Ratuj naturę dla swego nienarodzonego dziecka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Frigg
|
|
MY LAND
Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 961
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: The Land Of Ice And Snow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:33, 11 Paź 2005 Temat postu: |
|
Kolejna porcja świetnej roboty! Kati wspaniała jesteś Najbardziej to podoba mi sie "Szanuj Pustkowie"...
A co do autora... jak bedziesz go beształa to moge Ci pomóc? Mam w tym ukryty cel... Hehehe...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Kati
|
|
Silver Tongue
Dołączył: 08 Wrz 2005
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 11:24, 11 Paź 2005 Temat postu: |
|
No cóż... chyba nie mam wyłączności na besztanie...
Ale z drugiej strony... jak na mój gust to on jest po prostu zbyt genialny...
Mówią, że geniusza cechuje szaleństwo.... >>>[link widoczny dla zalogowanych]<<<
>>>[link widoczny dla zalogowanych]<<<
A teraz zacieram łapki do kolejnej roboty!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
C.
|
|
Blank File
Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ignotum per ignotum
|
Wysłany: Pon 18:10, 28 Lis 2005 Temat postu: |
|
Nnno no... te teksty są całkiem nieźle i oryginalnie przetłumaczone... Żeby przełożyć angielski na polski, trzeba nieźle się namęczyć, bo te języki całkowicie się od siebie różnią w treści. To, na co Polak znajdzie dwadzieścia róznych słów i jest w dodatku wąskie znaczeniowo, u Anglika da się określić jednym, i to ze sporą jeszcze rezerwą wydźwiękowa. Ale to tutaj tłumaczenie chyba nieźle oddaje istotę rzeczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Kati
|
|
Silver Tongue
Dołączył: 08 Wrz 2005
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 18:27, 28 Lis 2005 Temat postu: |
|
Dzięki.
Prawdę mówiąc największą trudnością było rozpracowanie tego, co Tony chciał nam przekazać. Jego teksty pozostawiają ogromne pole do interpretacji, często posługuje się przenośniami i swoistym slangiem albo skrótami...
Ale samo tłumaczenie to była wielka frajda i pomogła mi lepiej zrozumieć niektóre utworki, a przez to uwielbiam Sonatę jeszcze bardziej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
C.
|
|
Blank File
Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ignotum per ignotum
|
Wysłany: Wto 21:03, 29 Lis 2005 Temat postu: |
|
Ano właśnie. Nienawidze tłumaczeń dosłownych. Albo, jeśli ktoś chce na siłę zachować oryginalną składnię angielską - po polsku wychodzą głupoty.
W Twoich tłumaczeniach tego nie ma
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Kati
|
|
Silver Tongue
Dołączył: 08 Wrz 2005
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 22:41, 29 Lis 2005 Temat postu: |
|
Ufff... dzięki.
Szczerze mówiąc, obawiałam się tego błędu. Więc pozwoliłam sobie na swobodniejsze tłumaczenie tu i tam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
sakuzo
|
|
Blank File
Dołączył: 25 Lis 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 13:15, 25 Lis 2006 Temat postu: |
|
bardzo mi się podoba jak poradziłaś sobie z Uczuleniem na sieć, kawał dobrej roboty
Utwór naprawdę trudny do przetłumaczenia!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Kati
|
|
Silver Tongue
Dołączył: 08 Wrz 2005
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 11:48, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
Próbowałeś może przetłumaczyć ten tekst?
Ciekawa jestem innych interpretacji utworów Sonaty.
Moim zdaniem najtrudniejsze były Champaigne Bath i Silvertongue, z "Winterheart's Guild".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12 Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|