Know The Difference
Dołączył: 18 Wrz 2005
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Sprzed monitora Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:24, 19 Sty 2006 Temat postu: STRATOVARIUS - "Stratovarius" |
|
Ta recenzja mojego autorstwa pojawiła się już w zamkniętym temacie "paszkwil", ale tam przeminęła za sprawą kilku "ekspertów" bez echa, więc tu poświęcę jej osobny temat:
Od wydania „Elements II” czas dla Stratovariusa był bardzo burzliwy.
Kotipelto musiał opuścić zespół, pojawiła się w zespole pewna „Miss K”. Nie wiadomo było, jak losu zespołu się potoczą. W końcu wszystko do normy. Kotipelto wrócił do zespołu, Tolkki wrócił do zdrowia. Nasuwa się więc pytanie, co z nową płytą? Pierwsze zmiany dostrzegamy już na okładce: zmienił się kształt litery „u”, w środku litery „o” pojawiła się mała kropka. Niby drobne zmiany, ale sugerują, że coś z zespołem jest inaczej. Czy dobrze?
”This year has been a nightmare
I've been so low, I don't care
I've dwelled in depths of darkness
Swam across the ocean of pain”
To pierwsze linijki tekstu z „Maniac Dance”. W porządku – wiemy, o co chodzi. Ale, jaka jest muzyka? A więc – ostry gitarowy riff, perkusja bez podwójnego basu, wolne (jak na Stratovariusa) tempo, kapitalna solówka i znacznie niższy wokal! To czeka nas w pierwszym utworze. Zresztą, nie tylko w pierwszym. Słychać wyraźnie, że zespół zrywa ze swoimi powermetalowymi tradycjami. Jednak po kilku przesłuchaniach nie pozostaje nam nic innego, jak stwierdzić, że „Maniac Dance” jest bardzo dobrym utworem. Nie ma tego tempa, pędzącego rytmu oraz wysokiego wokalu, jak znamy go z np. „Forever Free”, „Black Diamond” czy „Father Time”. Namiastkę tego słychać w „Fight!!!!” (tytuł sugeruje coś z większym „kopem”). Klawiszowy riff, który nie należy do udanych, otwiera utwór. Brzmi trochę na (przepraszam za słowo) techno. Niestety powtarzał się będzie przez cały utwór. Tempo jest szybsze, wokal także wyższy niż w poprzednim utworze. Słychać, o co zespołowi chodziło, ale wyraźnie też słychać, że im nie wyszło. To odczucie towarzyszy nam także podczas słuchania „Back To Madness”. Kawałek jest po prostu denny. Stanowczo za wysokie powerowe zapędy Kotipelto w refrenie przeplatają się ze słabą sekcją instrumentalną, bezbarwną solówką i sztucznym wydłużeniem utworu. Słuchając tej płyty, dochodzimy w końcu do „In The Land Of Ice And Snow”. Najdłuższy tytuł, najkrótszy kawałek oraz…najlepszy!! Nie tylko na tej płycie. Można z powodzeniem zaryzykować stwierdzenie, że to obok „Angel” Judas Priest i „In Memory” Primal Fear najlepsza ballada tego roku. Cudowny, delikatny wokal, smyczkowy akompaniament na początku, później powalające wejście gitar oraz perkusji! Brawo!
Bardzo dobrym utworem jest zagrzewające do walki „United”. Świetny klawiszowy wstęp, „soczyste” riffy oraz dudniący bas charakteryzują ten kawałek.
United we stand - divided we fall
Our destiny's here tonight with you all
Through wind and thunder we sailed to your shore
We did not give up, so open the door
Obok opisanych wyżej utworów mamy dobre, wkomponowujące się w klimat płyty utwory. Na przykład takie „Götterdämmerung (Zenith Of Power)”, w którym wyróżniają się majestatyczna instrumentalizacja, patetyczny klimat, no i dwujęzyczny tytuł.
Po dokładnym przesłuchaniu albumu, który jak zwykle u Stratovariusa, jest na wysokim poziomie produkcyjnym, trzeba stwierdzić, że muzykom się dobre pomysły nie kończą. Nie powielają starych (aczkolwiek dobrych) schematów, lecz podążają w nowym kierunku. Timo Kotpielto nie jest tak wszechstronnym wokalistą jak Michael Kiske, ale w nowym terenie radzi sobie bardzo dobrze. Tylko Stratovarius powinien się zdecydować – nowy styl, czy powrót do starego. Bo jak powszechnie wiadomo, gdy coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, jak w przypadku „Fight!!!!” (dwa wykrzykniki mniej też zrobiłyby swoje
Ocena płyty: 7/10
Post został pochwalony 1 raz
|
|