Soul Of A Vagabond
Dołączył: 08 Wrz 2005
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sob 12:08, 15 Lip 2006 Temat postu: Gamma Ray - Land Of The Free |
|
Land Of The Free jest bardzo ważnym albumem w dyskografii zespołu Gamma Ray – Kai Hansen po 10 latach przerwy w śpiewaniu powrócił do roli wokalisty…i wyszło mu to całkiem dobrze, a ja twierdzę, że doskonale. Następnym czynnikiem jest fakt odejścia z zespołu wokalisty Ralfa Scheepersa, który ostatnimi czasy, a mam na myśli album „Insanity & Genius” bardzo kiepsko angażował się w sprawy zespołu…
Powrót Hansena do śpiewu stał się niewątpliwie wydarzeniem przełomowym. Przed Kai’em otworzyła się nowa brama za którą znajdowało się tysiąc pomysłów na skomponowanie utworów, które weszły w skład nowego albumu. Na Land Of The Free zespół prezentuje swoje nowe oblicze – gitary stały się jakby podstawą brzmienia i sprawiają, że kompozycje są bardziej melodyjne. Wokal Hansena sprawił, że kompozycje stały się bardzo żywiołowe. Kai śpiewa luźno i nie widać, aby śpiew sprawiał mu jakiekolwiek problemy. Owszem wokal Hansena wspomagany jest przez Michaela Kiske i Hansiego Kursha – jednym słowem mówiąc wokalna eksplozja.
Trzynaście kompozycji które w większości są dziełami oddanymi przez Kai Hansena. Kawałki są bardzo żywe, a cały album ma to do siebie, że nie ma praktycznie słabych punktów. Widać Hansen postanowił oddać dzieło doskonałe…
I zaczynamy słuchać „Rebellion In Dreamland” – utwór wyjątkowy i z charakterem – na koncertach w większości wykonują go fani, a uśmiechnięty Kai akompaniuje im grając pierwsze takty tej pięknej piosenki… „Freedom for us all!... And I wonder why, why my heart still yearns” tekst jest bardzo dobry, gitary szleją i już proste ale bogate intro sprawia, że do tego utworu przylepiamy się na długi okres czasu…
„Man On A Mission” – prawdziwa potęga i piękno gitar, perkusja pędzi jak szalona – Kai śpiewa bardzo żywo, a jego głos dodatkowo dodaje wigoru kompozycji. Bardzo dobra solówka skomponowana niemalże idealnie nie odbiega od melodyjności całego utworu – jest z nim zespolona i stanowi jego nieodzowną część.
„Fairytale” – 50 sekundowa eksplozja mocy, gdyby się ktoś zapytał co to jest Power metal to natychmiast nakazał bym mu posłuchać właśnie ten utwór.
”Farewell” – taka mała odskocznia - utwór bardziej klawiszowy z łagodnym wokalem, którego zadaniem jest pełnienie roli ballady, która musi znaleźć swe miejsce na każdym dobrym metalowym krążku.
“Land Of The Free” – kapitalne powerowe granie…czyż ten tytuł nie jest fenomenalny? Prawdziwa rewelacja…bardzo ostre wejście, prosty riff i genialny wokal…– melodyjność…mniam mniam – można się najeść do syta – jak dla mnie ten utwór do dusza całego albumu…
“The Saviour/Abyss Of The Void” – porywa słuchacza w wir metalowego szaleństwa. Utwór niesamowicie rozbudowany posiadający znakomite intro, które za pośrednictwem starannie dobranych dźwięków wprowadza nas w świat doskonałego power metalowego grania. Można by nawet powiedzieć, że króciutkie “The Saviour” jest bardziej wartościowe niż album jakiegoś popowego artysty…intro bardzo sprawnie przechodzi w gigantyczny utwór „Abyss Of The Void”. O tej skomplikowanej kompozycji złego słowa nie da się powiedzieć. Metalowe arcydzieło – utwór chwilami milknie tak jakby zaraz miał zapaść zmrok jakby płyta miała się zakończyć – a tego nie chcemy po czym nagle zaczyna pędzić. Technicznie utwór stoi na najwyższym poziomie – bardzo dobra linia melodyczna na długo pozostawia ślad w naszym słuchu.
“Time To Break Free” – zdania na temat tej kompozycji są podzielone tak też jedni twierdzą , że utwór ten całkowicie nie pasuje do tej płyty, a inni zaś są zdania, że Michaelowi Kiske należało się te kilka minut na tym albumie – wokalnie utwór odbiega od reszty albumu. Ale nie jest to zły utwór – może faktycznie nie do końca wpasowuje się w szeregi Land Of The Free ale za sprawą wspaniałej solówki można uznać go za kawałek pełnopromienisty.
„Afterlife” – Hnasen zaczyna rozważać nad przyszłością…
Podsumowując utwory zawarte na czwartym albumie zauważam, że jest to płyta niesamowicie złożona i skomponowana niemalże doskonale, a po drugie słuchając tego albumu popadamy w emocje sięgające zenitu. Hansen na wokalu spisał się na medal. Kai udowodnił tym albumem, że jego głos doskonale pasuje do power metalowych kompozycji... Ralf Sheepers jest genialnym wokalista ale dziś twierdzę ze spokojnym sumieniem, że przejecie przez Hansena wokalu było dla Gammy bardzo ważnym i prawidłowym posunięciem w karierze.
Land Of The Free to pozycja obowiązkowa do przesłuchania przez każdego fana metalu. I jest pewne, że jeżeli przesłuchamy raz ten album to nieuniknione jest, że będziemy do niego systematycznie wracać - z miłym wspomnieniem tego pierwszego razu, gdy zostaliśmy oszołomieni i zaskoczeni doskonałością utworów „Rebellion In Dreamland”, “Land Of The Free” i całej reszty…
Post został pochwalony 0 razy
|
|